Witajcie kochani :)
dziś post o francuskich smakach, które przywiozła nam wczoraj z Paryża moja siostra, która była tam na wycieczce :)
Oczywiście nie mogło się obyć bez prawdziwych francuskich serów i wina, których (jak widać) zrobiliśmy, na szybko degustację. Na zdjęciu serki wyglądają jak zwykłe camembert'y dostępne u nas, ale gdybyście mogli poczuć smak, a ZWŁASZCZA ZAPACH tych serów, od razu wiedzielibyście, że nie mają nic z Polską wspólnego :) Tak to już jest, że prawdziwy ser im bardziej "śmierdzący" tym lepiej smakuje ;P Specyficzny smrodek unosił się prawie po całym domu :D ale możecie mi wierzyć, że takie sery to "niebo w gębie" ;P (oczywiście jeśli ktoś w ogóle coś takiego lubi...)
Kolejną pychotką, którą obdarowała nas siostra są kultowe, francuskie ciasteczka tzw. makaroniki ze słynnej cukierni Ladurée
Krótka historia cukierni:
Historia paryskich herbaciarni – „salon de thé” jest nierozerwalnie związana z historią rodziny Ladurée. Wszystko zaczęło się w 1862 roku, kiedy to Louis Ernest Ladurée, młynarz z południowo-zachodniej części Francji otworzył niewielką piekarnię w Paryżu, przy prestiżowej 16 rue Royale. W tamtym czasie trwała już budowa Opery Garnier, a okolice Madeleine, gdzie ulokowała się lokal, szybko przekształcały się w jedną z najważniejszych i zarazem najbardziej eleganckich biznesowych dzielnic Paryża. W 1871 roku w piekarni Ladurée wybucha pożar, w efekcie którego zostaje ona przekształcona w elegancką cukiernię, której wnętrze dekoruje słynny malarz, grafik i mistrz plakatu Jules Chéret.
Z biegiem lat paryskie kawiarnie i restauracje rozwijają się i jednocześnie stają coraz bardziej luksusowe, dzięki czemu zaczynają przyciągać przedstawicieli wyższych sfer. Wtedy też w głowie żony Ernesta Ladurée – Jeanne Souchard rodzi się myśl połączenia cukierni z kawiarnią, która dała początek słynnym paryskim salonom herbaty.
Historia macaroons – delikatnych bezowych ciasteczek połączonych przepysznym nadzieniem, z których słynie Ladurée, rozpoczęła się w połowie XX wieku dzięki kuzynowi założyciela – Pierre’owi Desfontaines. Te małe, okrągłe ciasteczka, kruche na zewnątrz, gładkie i miękkie w środku dostępne są obecnie w wielu wersjach kolorystycznych i smakowych.
W 1993 roku David Holder wraz z ojcem Francisem Holderem – założycielem Holder Group – przejmują markę z zamiarem jej rozwinięcia i promowania w świecie. W 1997 roku przy najbardziej prestiżowej ulicy Paryża – Champs-Elysées otwierają kolejny lokal działający pod szyldem Ladurée, który łączy w sobie funkcję cukierni, restauracji, kawiarni oraz sklepu z czekoladą i obsługuje każdego dnia około 3 000 klientów. Obecnie słynne cukiernie Ladurée znaleźć można także w Wielkiej Brytanii, Arabii Saudyjskiej, Stanach Zjednoczonych, Irlandii, Turcji, Japonii, Kuwejcie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Libanie, Luksemburgu, Monako, Szwajcarii oraz we Włoszech.
tekst pochodzi z : luksusowi.pl
Zdjęcie sklepu od zewnątrz
Jeśli kojarzycie serial Gossip Girl to ciekawostką jest, że Blair i Serena zajadały się nimi podczas pobytu w Paryżu :)
Słyszeliście o makaronikach lub kosztowaliście ich i innych francuskich specjałów?
Ja uwielbiam takie jedzonko z różnych zakątków świata :)
Pozdrawiam i życzę Wam miłego dnia mimo tej okropnej pogody,
a tymczasem lecę zajadać się makaronikami :D
xoxo
Zimi
jasne, że słyszałam! I już nie mogę się doczekać kiedy za 2 tygodnie,będąc w Paryżu, sama wszystkiego posmakuję:D smacznego i pozdrawiam;*
OdpowiedzUsuńAle bym zjadła tego sera;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam bedac na wyjezdzie zamiast pamiatek kupowac specjaly do jedzenia. Te ciastka musza byc przesmaczne. Kupilabym je dla samego ich wygladu.
OdpowiedzUsuńDobrze ze masz taka siostre,ktora o Tobie pomyslala i zapewnila takie pysznosci :)
caluje
wino ser! pychota!
OdpowiedzUsuńmmmm.. pychota!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedzinki
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy post u Ciebie
daj znać jak będzie
tymczasem zapraszam do mnie na nowy wpis
mam nadzieje ze Ci sie u mnie spodoba
moze poobserwujesz jak sie zadomowisz?
ściskam :***
Mmmmmm.... Uwielbiam i francuskie sery i makaroniki. Obżeram się nimi przy każdym pobycie w Paryżu. Tam jest najlepsze jedzenie na świecie. Kiedyś zdarzyło mi się pojechać do Paryża tylko po to żeby zjeść pizzę i sałatę w Pizza Pino, na szczęście mam tylko 300km...
OdpowiedzUsuń