sobota, 31 marca 2012

Francuskie specjały...

Witajcie kochani :)

dziś post o francuskich smakach, które przywiozła nam wczoraj z Paryża moja siostra, która była tam na wycieczce :)

Oczywiście nie mogło się obyć bez prawdziwych francuskich serów i wina, których (jak widać) zrobiliśmy, na szybko degustację. Na zdjęciu serki wyglądają jak zwykłe camembert'y dostępne u nas, ale gdybyście mogli poczuć smak, a ZWŁASZCZA ZAPACH tych serów, od razu wiedzielibyście, że nie mają nic z Polską wspólnego :) Tak to już jest, że prawdziwy ser im bardziej "śmierdzący" tym lepiej smakuje ;P Specyficzny smrodek unosił się prawie po całym domu :D ale możecie mi wierzyć, że takie sery to "niebo w gębie" ;P (oczywiście jeśli ktoś w ogóle coś takiego lubi...)





Kolejną pychotką, którą obdarowała nas siostra są kultowe, francuskie ciasteczka tzw. makaroniki ze słynnej cukierni Ladurée

Krótka historia cukierni:
Historia paryskich herbaciarni – „salon de thé” jest nierozerwalnie związana z historią rodziny Ladurée. Wszystko zaczęło się w 1862 roku, kiedy to Louis Ernest Ladurée, młynarz z południowo-zachodniej części Francji otworzył niewielką piekarnię w Paryżu, przy prestiżowej 16 rue Royale. W tamtym czasie trwała już budowa Opery Garnier, a okolice Madeleine, gdzie ulokowała się lokal, szybko przekształcały się w jedną z najważniejszych i zarazem najbardziej eleganckich biznesowych dzielnic Paryża. W 1871 roku w piekarni Ladurée wybucha pożar, w efekcie którego zostaje ona przekształcona w elegancką cukiernię, której wnętrze dekoruje słynny malarz, grafik i mistrz plakatu Jules Chéret.

 Z biegiem lat paryskie kawiarnie i restauracje rozwijają się i jednocześnie stają coraz bardziej luksusowe, dzięki czemu zaczynają przyciągać przedstawicieli wyższych sfer. Wtedy też w głowie żony Ernesta Ladurée – Jeanne Souchard rodzi się myśl połączenia cukierni z kawiarnią, która dała początek słynnym paryskim salonom herbaty.

Historia macaroons – delikatnych bezowych ciasteczek połączonych przepysznym nadzieniem, z których słynie Ladurée, rozpoczęła się w połowie XX wieku dzięki kuzynowi założyciela – Pierre’owi Desfontaines. Te małe, okrągłe ciasteczka, kruche na zewnątrz, gładkie i miękkie w środku dostępne są obecnie w wielu wersjach kolorystycznych i smakowych.
W 1993 roku David Holder wraz z ojcem Francisem Holderem – założycielem Holder Group – przejmują markę z zamiarem jej rozwinięcia i promowania w świecie. W 1997 roku przy najbardziej prestiżowej ulicy Paryża – Champs-Elysées otwierają kolejny lokal działający pod szyldem Ladurée, który łączy w sobie funkcję cukierni, restauracji, kawiarni oraz sklepu z czekoladą i obsługuje każdego dnia około 3 000 klientów. Obecnie słynne cukiernie Ladurée znaleźć można także w Wielkiej Brytanii, Arabii Saudyjskiej, Stanach Zjednoczonych, Irlandii, Turcji, Japonii, Kuwejcie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Libanie, Luksemburgu, Monako, Szwajcarii oraz we Włoszech.
tekst pochodzi z : luksusowi.pl







Zdjęcie sklepu od zewnątrz


Jeśli kojarzycie serial Gossip Girl to ciekawostką jest, że Blair i Serena zajadały się nimi podczas pobytu w Paryżu :)




Słyszeliście o makaronikach lub kosztowaliście ich i innych francuskich specjałów?
Ja uwielbiam takie jedzonko z różnych zakątków świata :)

 Pozdrawiam i życzę Wam miłego dnia mimo tej okropnej pogody,
a tymczasem lecę zajadać się makaronikami :D 

xoxo
Zimi









sobota, 24 marca 2012

Co jest w mojej torebce?


Witajcie :)
dziś przychodzę z postem, który większość dziewczyn już dawno zrobiła, ale ja odkąd prowadzę bloga nie mogłam się za to zabrać...więc temat na dziś - CO ZIMI NOSI W TOREBCE?

Zacznę od tego, że kocham torebki jak każda baba ;D (buty, ciuchy oczywiście też ;P). Posiadam ich kilka, ale ostatnio najczęściej noszę "zaropodobnego" shoppera, mało znanej firmy Gallantry Paris.


Przejdźmy więc do jego (shoppera) zawartości :)


Ogólnie same typowo babskie i życiowe pierdołki :) Okropny, skradziony dziadkowi mały parasol...niestety posiadam same nieskładane duże parasolki, ale częściej potrzebuję mieć mały parasol w torebce, tak na wszelki pogodowy wypadek...Mały, ładny parasol jest na mojej liście zakupów już od dłuższego czasu, raz natrafiłam na fajny, ale jak przyszłam kupić, już ich nie było ;/ więc szukam dalej...

Następnie mamy kalendarz, który pomaga o wszystkim pamiętać i wszystko zaplanować, jedne z moich perfum (akurat teraz Christina Aguilera) oraz aktualnie czytana książka...




Woda mineralna w szklanej butelce (nie lubię pić z plastiku), portfel z Primark'a kupiony 2 lata temu w Londynie, którego żywotność dobiega końca :( Muszę zacząć się rozglądać za czymś nowym...


Pomadki do ust i błyszczyki w różnych kolorach, nigdy nie wiadomo na który będę miała ochotę :D
Obecnie głównie firma L'oreal oraz Yves Rocher i Avon. Korektor z Kobo, mała pasta Elmex, pendrive, łyżeczka do jogurtów.


Krem do rąk Yves Rocher oraz antybakteryjny żel Carex


Ciasteczka owsiane z błonnikiem to jedna z moich najczęstszych słodyczowych przekąsek


Klucze z maskotkowym konikiem, pachnąca saszetka


Długopisy, pióro, korektor



Telefon HTC Desire Z 
kocham jego klawiaturę QWERTY, nie znoszę pisać sms'ów na dotykowcach...




Jeśli jadę na uczelnię do tego wszystkiego dochodzą notatki i notatnik.

Tak więc teraz również Zimi dała sobie zajrzeć w torebkę :D
Ja w Wasze już pozaglądałam i zaglądać będę :)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie,
xoxo
Zimi


sobota, 10 marca 2012

Spóźniony Dzień Kobiet :)

Hej :)









Pozdrawiam Was serdecznie,
mam nadzieję, że w naszym dniu wszystkie poczułyście się choć przez chwilę docenione i wyróżnione,
bo KOBIETY SĄ CUDOWNE, FACECI SĄ DO KITU! ;P

xoxo 
Zimi