Witajcie moi drodzy,
nie wiem jak Wy, ale ja już czuję tą zołzę jesień w powietrzu.
Jarzębina już czerwona, zimne noce i wiatr, dopadło mnie katarzysko, ech lato się znowu kończy, a człowiek nawet się nim nie nacieszył :(
Na pożegnanie lata, zapraszam więc na mojego mixa zdjęciowego z ostatnich tygodni :)
Pierwsza partia fotek z weekendu na wsi u przyjaciół :)
Upały w ostatnim tygodniu lipca spędziliśmy nad wodą :)
Żar lał się z nieba straszny (pierwszy raz w życiu piasek był tak gorący, że jak szłam do brzegu to oparzył mi palce tak, że pojawiły się bąble!), dlatego towarzyszył nam...
filtr wybawca :)
oraz...
orzeźwiająca domowa lemoniadka (mmmmm!)
SPA w naturze :D
nasz towarzysz Alin, również skapitulował i korzystał z kąpieli :)
wieczorkiem zaś był czas na ploteczki w iście romantycznej scenerii na tarasie przyjaciółki <3
a rankiem na pyszne kawusie :)
i lansik w kwiatkach :D
aż w końcu trzeba było wracać do domku.......
....ale nadal korzystać z uroków i darów lata
właśnie za to kocham lato!
takie śniadanka tylko w lecie (kocham!)
i randki przy winku we wrocławskim rynku :)
a to moje kulinarne popisy - krewetki z chilli i czosnkiem, sosem z pomidorów i rukoli z makaronem
kolejna letnia miłość - gotowana kukurydza + troszkę soli, uwielbiam (szkoda tylko, że pewnie to wszystko GMO :/)
i troszkę słodkości - wiśnie, migdały w przepysznym cieście <3
niezdrowa, ale z własnym imieniem nie kupisz?
sierpniowe wesele i stylówka a'la lata 20.,
(nie miałam aparatu na tej imprezie i tylko jedno nieostre zdjęcie z tel.)
sierpniowy, włoski Vogue przywieziony przez siostrę
+ 2 reklamy, które mnie urzekły:
no cud, miód, malina <3
Dior <3 ta forma i krój, ach!
To tyle w ostatnim letnim miksie tegorocznym :) mam nadzieję, że fotki się Wam spodobały :)
A jak tam Wasze ostatnie dni lata?
Pozdrawiam Was gorąco,
xoxo,
Zimi.